Od dzisiaj zaczynam nowy etap w moim życiu.
Nie wiem czy ktokolwiek to czyta, czy nie ale mam potrzebę napisania co ostatnio wydarzyło się w moim marnym życiu. Rozczarowałam się i to jak nigdy. Pierwszy raz w życiu odczułam brak wsparcia od najbliższej osoby w moim życiu.
Opiszę może moją ,,przyjaźń'' z pewną dziewczyną A. Znamy się od 9 lat, a przyjaźnimy od 8. Nasza przyjaźń przez dobrych 6 lat naprawdę była wspaniała ( przynajmniej tak mi się zdawało ). Ale przez ostatnie 2 lata, to był koszmar. Miałyście kiedyś takie uczucie, że dusicie się w przyjaźni ? Nie macie czym oddychać i z kim porozmawiać ? No ja tego niestety doświadczyłam. U A., ciągle było JA JA JA JA JA. Nieważne co się u mnie działo, zawsze i tak sprowadzało się na jej temat, jak to u niej jest ciężko. A jeżeli już, mogłam z nią szczerze porozmawiać to, po pewnym okresie jeżeli coś nie zrobiłam po jej myśli, słyszałam od niej - ale jak Ty tak możesz mówić, patrz ile ja dla Ciebie zrobiłam, słuchałam co u Ciebie się dzieje, z Twoim ojcem. Musiałam Ci doradzać - i takie ble ble. Było ciągłe wypominanie, szantażowanie i manipulacja mną, bo w sumie, doszłam do wniosku, że ja się jej dawałam manipulować. Ze mnie już jest taka cipa, boję się jakiejkolwiek konfrontacji. Ogólnie nasza grupa przyjaciół składała się od początku z 10 osób. Teraz beze mnie, zostały 2 osoby, w raz z opisywaną dziewczyną w roli głównej. Wszystkie osoby, które były w naszej grupie odeszły właśnie przez A. Nie wyobrażacie sobie co to jest za osoba. Narcystyczna, egoistyczna i bardzo cwana. Najbliższa osoba mi na świecie, moja siostra, wczoraj powiedziała dla A. wszystko to, czego nie chciałam żeby usłyszała. W sumie z A. ostatnio były ciągłe kłótnie, to w sumie czwarta i na pewno ostatnia. Dzisiaj rano, dostałam smsa od A., że jestem zakłamana, że uważałam ją jedynie za sponsora (???? - gdzie nigdy od niej niczego nie chciałam), że uważam ją za manipulantkę itd. Zaznaczyć chcę, że A. jest osobą, dla której Broń Boże, nie można się sprzeciwić. Co do zakłamania - nie znam bardziej zakłamanej osoby niż właśnie bohaterka mojego opowiadania. Nie chcę nikogo oceniać, ale ją znam od podszewki. Znam jej naprawdę najmroczniejsze sekrety. Są o wiele gorsze od kogokolwiek kogo znam. Nie będę wymieniała jakie, bo nie o to tu chodzi. Nie chcę zmienić się w zdradziecką żmiję, jaką jest właśnie A. Rano napisałam, do mojej siostry, że mam ogromny żal do niej, za to że bez żadnej konsultacji, zrzuciła taką bombę na A. Ale dostałam smsa od siostry. Wyjaśniła mi, jak ona się z tym czuję i że bardzo żałuje. Że nie wiedziała jak to z niej wyszło i strasznie jej z tym głupio, ale chciała uwolnić się, bo miała dość A. i nie wiedziała jak ma jej to powiedzieć. Czy to jest fair ? No nie powiedziałabym. Ale dzięki mojej siostrze i tej całej sytuacji, zaczęłam się zastanawiać, może i dobrze się stało. I tak wytrzymywałam dużo od strony A. dla mnie, na dzisiejszy dzień, to maximum. Nie dałabym rady już więcej. Dzięki A. stałam się zakompleksiona, niczego nie warta, zamknięta w sobie. Stałam się dosłownie ofiarą. A. potrafiła zdołować człowieka naprawdę do tak dużego stopnia, że myślałam sobie - po cholerę ja jestem na tym świecie ? - Teraz sobie myślę, PO CHOLERĘ PRZYJAŹNIŁAM SIĘ Z TAKIM ŚMIECIEM. Cieszę się, że dzisiaj tak się stało. Od dawna czułam, że ta relacja jest chora i toksyczna dla mnie. Wreszcie poczułam się wolna. Nie jestem pod żadną presją od strony A. Wiecie co to za ulga ? Wspaniała. Wiem, że jak będę wracała na parę dni do mojego rodzinnego miasta, będzie dziwnie, ale mam to w dupie. Wiem, że stać mnie na więcej. Nie uważam się za złego człowieka, na prawdę. Uważałam się za takiego, jak przyjaźniłam się z A. Być poniżanym przez ponad 10 lat - od strony ojca, a od 2 - przez A. Dość ! Postanowiłam, że się więcej nie dam. Jestem silną kobietą, postaram się chociaż taką być i nie dam nikomu sobie wejść na głowę. Mam swoje zdanie i nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Szkoda tylko, że przez taką narcystyczną idiotkę dopiero to zrozumiałam i nasza paczka się rozpadła. Utraciło się tyle kontaktów, ale już trudno. Od dzisiaj nie patrzę w tył, patrzę w przód. Mam zamiar być sobą, indywidualną jednostką, niezależną od nikogo ...
szkoda zmarnowanego czasu, ale człowiek uczy się na błędach. Teraz będziesz wiedziała kogo unikać, a może z resztą paczki da się coś naprawić?
OdpowiedzUsuń